Prawybory zorganizowane przez środowiska opozycji pozaparlamentarnej (z udziałem Polonii) przybrały zaskakujący obrót, co zmusiło biorącego w nich udział prezesa Bezpiecznej Polski, Leszka Sykulskiego, do odmowy dalszego udziału w konwencji prawyborczej, która odbyła się 16 listopada 2024 r. w Warszawie.
Ku wielkiemu zaskoczeniu już na początku okazało się, że liczba elektorów istotnie wzrosła, a wśród kandydatów ujawnili się kandydaci reprezentujący optykę proatlantycką.
Wysoki wynik wyborczy reprezentanta jawnie proamerykańskiego skłonił lidera Bezpiecznej Polski do wycofania się z prawyborów. W reakcji na tę decyzję jeden z kontrkandydatów wygłosił emocjonalne przemówienie, którym nie tylko wyraził poparcie dla tej decyzji, ale nazwał prawybory „ustawką”.
Ideą, która stała za zorganizowaniem prawyborów, było scalenie środowiska opozycji pozaparlamentarnej. Wynik 40% poparcia w II turze dla opcji powielającej politykę obecnego rządu należy uznać w tej sytuacji za fiasko tej idei.
Zwraca jednak uwagę, że podczas wystąpień Leszka Sykulskiego sala reagowała żywiołową aprobatą. Jego hasło „to nie nasza wojna” zostało przyjęte z aplauzem. Niewątpliwie zatem elektorzy z nadania organizatora nie znaleźli wspólnego języka ze zgromadzoną publicznością. Która najwyraźniej prawidłowo identyfikuje interes Polski. I to jest jedyny dobry prognostyk oraz szansa na współpracę z niektórymi działaczami społeczno-politycznymi obecnymi na prawyborach.
Romualdowi Starosielcowi gratulujemy wyniku, ale zachęcamy do refleksji nad tym, czy niemal połowa głosów za euroatlantystą to rzeczywiście mocny mandat do startu w wyborach.
Paweł Budrewicz
wiceprezes Bezpiecznej Polski